Bliskie spotkanie z rekinem wielorybim

Nurkowanie na Malediwach należy do jednych z najpiękniejszych. To tam na odległych wodach Oceanu Indyjskiego miałam szczęście spotkać jednego z największych  i najpiękniejszych rekinów na świecie, rekina wielorybiego. Spotkanie z nim jest jak wzruszająca emocjonalna procesja i potrafi poruszyć najbardziej emocjonalne struny naszej wrażliwości. 

Foto: Piotr Stós

Największym marzeniem nurków jest spotkanie właśnie tego monumentalnego rekina żywiącego się planktonem. Jest on najcenniejszym klejnotem do podziwiania, największym marzeniem sennym i na jawie. Bliskiego spotkania z nim pragnie każdy nurek. Ten największy władca oceanów nie zawsze jednak pokazuje się w swoim ulubionym, tropikalnym środowisku. Ci, którzy doświadczają z nim konfrontacji mają wielkie szczęście. Są jednak osoby nurkujące od wielu lat w subtropikalnych wodach, którym nie dane było spotkać się z tym łagodnym olbrzymem.

Kosmopolityczna natura tego rekina sprawia, że często wędruje on po wodach pelagicznych w poszukiwaniu pewnego pożywienia. Jego śladem podążają nurkowie, którzy od lat chcą spełnić swoje wielkie marzenie spotkania z nim. Pewnej recepty na bliską relację tej największej ryby z człowiekiem nie zna nikt. Zrządzenie losu, przypadek, a może wyjątkowe szczęście mogą przyczynić się do tego wyjątkowego podwodnego spotkania. I choć nie istnieją żadne pewne determinanty jako potencjalne przesłanki można przyjąć miejsce i czas występowania tego gatunku. To właśnie na Malediwach w połowie stycznia spotkałam się z tą sympatyczną trochę bajkową rybą. A jak wyglądało to magiczne spotkanie, przeczytajcie sami 🙂

Płynęłam spokojnym rytmem zsynchronizowanym z tą błogością panującą w wodzie. W mojej głowie istniała tylko jedna myśl, czy nasza grupa spotka rekina wielorybiego. Miałam wiele wątpliwości co do tego, czy uda się doświadczyć tego spotkania. Kolega nurkował już tutaj pięć razy i nigdy nie udało mu się spotkać tej wielkiej ryby. Trochę ze zwątpieniem, ale zarazem z żywą nadzieją płynęłam obserwując spokojny, podwodny świat.

Nagle zauważyłam, że z toni wyłania się monumentalna sylwetka największego władcy oceanów. Tak, to był rekin wielorybi. Ku mojemu i wszystkich zaskoczeniu płynął on w stronę naszej grupy. Tempo pływania zostało zwiększone, zamiast jednego uderzenia płetw na sekundę było ich 6 i więcej. Z ogromną dynamiką i błyskawiczną prędkością płynęłam w jego stronę. Adrenalina osiągała swój punkt kulminacyjny, a endorfiny wyzwalały wielkie poczucie radości. Udało się podpłynąć bardzo blisko niego. Teraz już mogłam płynąć razem z rekinem wielorybim i podziwiać to nieziemskie piękno.

Był duży, miał z 6  metrów długości. Na niebiesko, szarym grzbiecie pionowo sterczały dwie płetwy. Pierwsza była duża, druga zaś mniejsza. Płetwa odbytowa i ogonowa układały się w kształt półksiężyca. Całe jego ciało pokryte było zabawnymi białymi plamkami specyficznie poprzecinanymi pionowymi i poziomymi liniami. Wyglądało to jak szachownica. Krępe ciało rekina z wielką gracją i dostojnością płynęło przed siebie. W pewnym momencie ryba zrobiła niespodziewany zwrot i zaczęła odpływać.

Początkowo wszyscy zaczęliśmy za nim płynąć. W całej tej emocjonalnej pogoni zerkałam na komputer i manometr. Sprzęt pokazał głębokość 20 metrów, a władca mórz wracał do swoich głębin. W krótkiej chwili potrafił zmienił głębokość z 7 metrów do 20. Fascynacja i radość znajdowała się w epicentrum emocjonalnym. Teraz już w głowie kołatała tylko jedna myśl, że jakie to wspaniałe doznanie pływać obok rekina wielorybiego. Zanim zdążyłam kontemplować nad cudem tego spotkania kątem oka zauważyłam że ten przepiękny olbrzym powrócił i płynie tuż obok. Wyprzedziłam go i teraz płynęliśmy do siebie z naprzeciwka. Trudno wyrazić w słowach magię tego spotkania. Rekin płynął na mnie. Patrzyłam na jego wielką spłaszczoną głowę i te malutkie jak migdały oczy osadzone po bokach. Wyglądał jak bohater bajkowego filmu. Emanował od niego spokój i dostojność zarazem. Nagle znajdował się tak blisko, że poczułam się niepewnie. Gdybym nie wiedziała, że w jego menu znajduje się tylko plankton, małe ryby i skorupiaki pewnie bałabym się, że ta wielka poprzecznie ułożona paszcza mnie pochłonie. Odruchowo zrobiłam unik w lewą stronę, on zaś wykonał manewr w prawo.

Obserwowałam jak odpływa ten monumentalny król mórz i oceanów. Na twarzach znajomych nurków widziałam jak maluje się uśmiech i radość. To było mistyczne doświadczenie, które pozostawiło piękno i poczucie spełnienia. Pokazało też, że ziemska euforia jest bardzo płytka w stosunku do doznań poznanych właśnie tam w oceanie, w bliskiej obecności rekina wielorybiego.

Ponadto nasza grupa miała wielkie szczęście, gdyż spotkanie to nastąpiło już na głębokości ok. 7-8 metrów, dzięki czemu mogło być tak bliskie. A cudownym miejscem nurkowym, gdzie spełniło się nasze marzenie było: Mammingili Reef.

Justyna Szumacher
Podróżniczka i pasjonatka nurkowania z rekinami

Wszystkie prezentowane w tej publikacji zdjęcia oddają autentyczny klimat mojej historii, ponieważ zostały wykonane podczas opisywanego nurkowania z rekinem wielorybim.